Ewidentnie „pięćsetki” działają na nas, z plusem, czy bez plusa (taki żarcik… 😉 ). Idąc tym tropem, dane mi było pojeździć chwilę fiatem 500, bez iksa. Tak, tą małą pięćsetką. Wsiadłam trochę z ciekawości, trochę dla zabawy i…

Okazało się, że to wcale nie jest takie małe, nijakie, zabawkowe autko.

To jest bardzo zgrabny, gostowny, mężczyźni pewnie powiedzą, że „damski” samochód. I nie ma się czemu dziwić, czy przed czym bronić. Jest śliczny, gustowny, mały (a my lubimy to co male, bo podobno małe jest piękne). Co do kolorystyki – nie dyskutuję, bo kolor każdy lubi inny. A jest w czym wybierać.

Ale mnie jako kobietę za kierownicą urzeka piękno designu włoskiego. No sami/same zobaczcie kokpit lub okolice kierownicy, czy samą kierownicę.

To jest w swoim rozgardiaszu, niepoukładaniu, poukładane. Zrozumiałe – przynajmniej dla mnie, bo w końcu ikonki wszędzie oznaczają to samo.

Poniżej fragment zegara, który widzi się patrząc na wprost, za kieownicę. Tak, jet system start-stop. W tym modelu oznaczony ikonką „S”. Wow! 🙂

Więcej informacji, jeśli jesteście zainteresowani, znajdziecie tutaj.

Udostępnienie Fiata 500 – Automobile Torino.

 

Zdjęcia – by M.