Nie myślcie sobie kochani, że to będzie zbiór wskazówek dla każdego. Wszak nie jestem każdym. Ale podrzucę Wam kilka sugestii, które warto wziąć po uwagę planując swój nawet krótki urlop zimowy. Mianowicie:

  1. Jak lubicie wypoczywać?
  2. Kiedy, na jak długo i dokąd chcecie jechać?
  3. Jakie macie potrzeby?

Jak lubisz wypoczywać? – Jeśli twoją ulubioną formą odpoczynku jest leżenie z książką, czy z piwem przed tv, to nie warto tracić kasy, by robić to w płatnym pokoju hotelowy. Jeśli zaś lubisz wypoczywać czynnie, to zależnie od tego co lubisz, będzie wiadomym co dalej. My lubimy czynny wypoczynek – tzn. ja na pewno, a moi bliscy lubią jak się coś dzieje (czyli wiadomo, że kanapa przed tv odpada, na szczęście), czyli więc można powiedzieć, że lubimy czynny wypoczynek.

Kiedy, na jak długo chcesz jechać? – No zapewne na tyle na ile pozwala Wam wolne od pracy. Może to być weekend, lub długi weekend, lub urlop po prostu. Mnie w tym roku przypadkiem trafił się taki czas, kiedy wszyscy turyści wyjeżdżający na Święta i Nowy Rok już wrócili, a ci którzy zależni są od ferii w szkole, bo ich pociechy są w wieku szkolnym, jeszcze byli przed owymi feriami. I tak oto, w najlepszym dla mnie terminie wybraliśmy się na chwilę na narty.

Dokąd chcesz jechać? – To również zależy, czy lubisz jeździć na nartach, wspinaczkę górską, czy spacery po plaży. Dla mnie – narty. Jeśli wybieracie się w Polsce na narty (podobnie jak ja, po dłuuugiej przerwie, albo dopiero chcecie zacząć), to proponuję niezbyt wysokie stoki. Obecnie wszystkie informacje znajdziecie w internecie, o wysokości, długości stoku, jego oświetleniu, rodzaju wyciągu, ogólnym przygotowaniu do sezonu itd. Nie musicie jechać w ciemno.

Jeśli chodzi o mnie, to do tej pory przez kilka lat, kiedy mój syn był mały, jeździliśmy do Białki Tatrzańskiej i „ujeżdżaliśmy” Kotelnicę. Ale tam powstało w okolicy więcej stoków, bo i zapotrzebowanie rosło. Później Jaworzyna – gdzie mogę powiedzieć dosłownie i w przenośni, że „zęba zjadłam”. Bardzo mi się podobało. A to już znacznie większy stok, kilka tras, no i gondole na wyciągu, co oznacza, że przy dużym mrozie lub wietrze, nie będziecie marznąć jadąc na stok. Dla mnie to ma znaczenie. Zatem w tym roku padło na Karpacz i Biały Jar. Stok niewielki, najdłuższa trasa ma 1100 m. Na miejscu okazało się, że dwie trasy z trzech działają – zważmy na pogodę i totalny brak śniegu u nas, w centrum Polski.

Jakie macie potrzeby? – Żeby odpocząć – sama nasuwa się odpowiedź, miło spędzić czas, zresetować się, naładować akumulatory. Ale oprócz tego: czy lubicie gwarne miejsca i obecność dużej ilości ludzi, czy raczej zaciszne i kameralne miejsca. No, nigdzie poza klasztorami pewnie nie znajdziemy absolutnej ciszy i braku ludzi, ale…

Dla nas w obecnej sytuacji, kiedy mój towarzysz ma kłopot z poruszaniem się, ważne jest, by wszędzie było blisko. Również dla mnie. Dlatego wybrałam pensjonat bardzo blisko stoku, tak, bym nawet nie musiała auta ruszać udając się na narty. Naprawdę można.

A teraz kilka słów o pensjonacie Safir. Położony jest faktycznie przy samym wyciągu. Tak jak marzyłam, mogłam w korytarzu przebrać się w buty narciarskie (ekwipunek był stale w przechowalni, miejscu ze stojakiem na narty, deski, buty), wziąć narty pod pachę i iść na stok. Czaaad!!

Pensjonat bardzo miły, czysty, gustownie urządzony. we wszystkich oknach w korytarzach wciąż świąteczno-zimowe dekoracje. Za to inne dekoracje utrzymane w jednakowym stylu.

W pokoju na nowo przyjezdnych gości czeka poczęstunek. U nas były to żelki, ciasteczka, po kapsułce kawy i nawet na poduszkach, w łóżku cichutko, na swoją słoik kolej czekały cukierki 🙂

Śniadania… niebo w gębie – rozmaite, pięknie podane. Rozpłynęłam się, kiedy pierwszego poranka zastałam ciepłe mleko do kawy…

Szkoda tylko, że tym razem na tak krótko i że śniegu jak na lekarstwo. Ale na spokojne narciarstwo, na spojrzenie z dystansu na to jak widzą świat małe dzieci (bo to był moment, kiedy najwięcej było rodziców z małymi dziećmi, takimi 4 – 6 lat, emerytów, no i ja… nie cała na biało 😉

Wiem też jak łatwo jest trzymając w jednej ręce kask narciarski (w tym przypadku) i kawę, wlać sobie zawartość kubka do środka 😀

Zakaz chodzenia pieszo – tak, ale czas na hand-made-service musi być.
Widok z wyciągu.
Widok z wyciągu ostatniego dnia.

Pensjonat Safir jest w remoncie, jakaś jego część przynajmniej. Czyli to oznacza, że będzie jeszcze fajniej i ładniej i więcej?

Jedyne dwie rzeczy, które mogłyby lepiej być urządzone, to wyraźniejsze oznaczenie prywatnego, bezpłatnego parkingu dla gości Pensjonatu. Bo „narowista” ja wjechałam pod dm, na część prywatną dla właścicieli. Ale pan Marcus nie robił tu problemu, a my mieliśmy łatwiejsze warunki na wniesienie bagaży. I chyba nie tylko my.

Drugą rzeczą, która okazała się w naszym przypadku za mało funkcjonalna, to poręcz przy schodach prowadzących do jadalni. Za wcześnie się kończy. I jak wspomniałam wyżej dla osoby, która ma kłopot z poruszaniem się, i/lub ze wzrokiem, może być kłopotem, kiedy na zakręcie nie ma czego się przytrzymać.

Ale Pensjonat jest remontowany, to jest też możliwość na rozwiązanie tych niewielkich utrudnień.

Nasz mały taras, z którego ze względu na porę roku nie korzystaliśmy, w różnych odsłonach, o różnych porach dnia.
Ostatniej nocy musiał popadać śnieg.

To był bardzo dobrze spędzony czas, w uroczym zakątku Polski, gdzie jest wiele możliwości na zwiedzanie, oprócz narciarstwa oczywiście, o każdej porze roku i w dodatku można zatrzymać się w Pensjonacie o luksusowym standardzie.

Zdjęcia moje i by M.