Czasem widujecie pewnie na blogach posty zachęcające do sięgnięcia do szafy naszych mężczyzn. Dziś postanowiłam z tego skorzystać. I w ten sposób powstała owa kreacja. Trochę oczywiście na zasadzie:

  • Kurka.., nie mam w co się za bardzo ubrać…
  • A co, może ci co pożyczyć? – usłyszałam w odpowiedzi bardzo szybko.
  • Nnnoo dobra, pokaż.

I tak oto  zawładnęłam na dziś kurtką typu bomberką.

  • Taa…, a może jeszcze krawat sobie weźmiesz? – i tu nastąpiło pełne powątpiewania skrzywienie ust.
  • No dobra, namówiłeś mnie! – radośnie zaświergoliłam. 😀

Tak, tak. Dobrze widzicie, to jest krawat – do golfa. Ale czyż bardzo się kłóci?

Owszem, stylizacja która powstała jest trochę „niegrzeczna”. Ale czyż nie macie czasem ochoty trochę zaszaleć? No ja mam. A ponieważ wg starego powiedzenia: „klient w krawacie jest mniej awanturujący się”… Na cóż było czekać? I byliśmy w takim wydaniu w gościach.

Golf jest tak gruby, że nosząc go, nie potrzebuję szalika przy dzisiejszych mrozach. I zamiast korali, wisiora postanowiłam podkraść na chwilę krawat mojego syna (ciekawe co powie, jak zauważy? 😉 ). Do tego skubnęłam mu również bomberkę. Ta zaś mimo iż normalnie jest na mnie trochę za duża, to na mój grubaśny zimowy sweter okazała się być akurat.

O jeansach rurkach i moich ulubionych damskich butach glanach nie będę się rozpisywać. Ale też wydały mi się one (te buty) idealne do tego stroju, który osadzony jest w męskiej szafie.

Bomberka – H&M, sprzed sezonów, tu z męskiej szafy, podobne tu, albo tu, albo na wiosnę takie.

Golf – Butik Iza.

Spodnie – moja szafa.

Glany – moja szafa, podobne tu, albo tu.

Torebka – Bonprix.

 

Zdjęcia – by M.