Od początku prowadzenia bloga staram się dążyć do (nie chcę powiedzieć do ideału)…, ale do elegancji, klasyki, stonowanego stylu dojrzałej kobiety.

Hmmm… Chyba raczej z tego mi nic nie wyszło.

Widzicie tę sukienkę? Do stonowanej klasyki nie można jej raczej zaliczyć. Ale taki strój wydaje mi się być mi bliski, taki po prostu „mój” bez dokładania ideologii, bez górnolotnych słów.

Lubię kolory. Lubię kolorowe rzeczy. Dlatego nie będę miała zbyt dużo ubrań w modnej ostatnio szarości. Są kolory w których się nie widzę, ale są i takie, które do mnie pasują i chętnie je noszę, lub się nimi otaczam. A są to wszelkie intensywne kolory, nawet rzekłabym neonowe, jest dużo miejsca na nasyconą czerń i (w ostatnich latach) złamaną biel = biel wełny, biel kości słoniowej.

I w dzisiejszej, codziennej stylizacji zimowej proponuję (zgodną z moją osobowością) bardzo kolorową, ba! każdy kwadrat tej sukienki ma inny wzór 😉 Uznałam, że będzie ona bazą do różnych kombinacji, bo cokolwiek – sensie w jakimkolwiek kolorze bym nie założyła, to będzie pasować. a przy tym stylizacja będzie miała wesoły wydźwięk, co lubię w ubraniu (jeśli tak można o ubraniu powiedzieć).

Takie są moje przemyślenia, skutek noworocznych podsumowań, które zwykle na przełomie roku wszyscy robimy. Blogerki również. A ja na przełomie tego roku nie miałam jakoś weny do kombinacji zdjęciowych, czy podsumowań temu podobnych.

Zatem do stylizacji z kolorową sukienką dodałam granatowy sweter, który „zapina się” na zakładkę i zawiązuje wstążką. Ponieważ sukienka jest z długimi rękawami, a sweter bardzo ciepły, to na bardzo króciutkie dystanse nawet na zewnątrz jest ok. Ale by być zabezpieczoną założyłam ciepły komin i bardzo przyjemną w odbiorze, cieplutką, włochatą/futrzaną kamizelką Kamizelka ta jest o tyle fajna – i rozumiem, że święci triumfy w modzie ulicznej – że można ją nosić zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz na kurtce, krótkim płaszczu. Do tego niebieskie rajstopy. Jak się bawić kolorem, to się bawić 😉

 

 

Torebka brązowa, ze względu na możliwości pakowe, nazywana torebunią, to pamiątka po mojej mamie. Tego rozmiaru torebunie nie nadają się dla aktywnych kobiet na codzień, ale na wyjścia z przyjaciółkami, czy imprezy wszelkiego kalibru – znakomite.

Sukienka – sh.

Sweter – Solar, sprzed sezonów.

Rękawiczki, kozaki – moja szafa.

Kamizelka – Butik Iza.

 

Zdjęcia – by M.