Ponieważ pogoda zaczyna się robić iście jesienna, postanowiłam odrobinę powspominać. Jeśli zastanawiacie się gdzie wyskoczyć na chwilę, na weekend, podelektować się spokojem, szumem wody… Zapora w Pilchowicach jest jak najbardziej bardzo fajną alternatywą. Nie da się tam całkiem wyeliminować innych ludzi, no bo każdy może wpaść na podobny pomysł. Ale i tak pewnie jest ich na tamie mniej niż w mieście.

Zapora powstawała w latach 1904 – 1912. Jak popatrzycie jak solidna jest to budowla, to dech w piersiach zapiera. Nie będę pisać tu rzeczy historycznych, do których każdy ma dostęp w necie. Ale mogę powiedzieć, że podczas pięknej pogody jest tam wielu spacerowiczów, widzieliśmy kilka par w uroczej konfiguracj spacerowej, motocyklistów odpoczywających. To bardzo miłe miejsce na spacery, zobaczcie sami.

Na parkingu przed wejściem na tamę, wśród zaparkowanych samochodów, stały mniej lub bardziej spokojnie, „zaparkowane” konie.

Droga jesienna w kierunku do tamy i z powrotem jest osobnym cudem naszej przyrody.

Zdjęcia – by M. i moje.