Jest już jesień pełną gębą. A tej jesieni stawiam na płaszcze.
Dziś pokażę Wam płaszcz na wczesną jesień, bardziej klasyczny, choć … nie do końca.

Płaszcz, a właściwie płaszczyk – inaczej o nim nie mówię. Otóż płaszczyk mój, w kolorze kremowym, o klasycznym kroju prochowca, ale z rękawami 3/4. Ogólny krój płaszczyka jest nawiązujący trochę do lat 50-tych, trochę, szczególnie z tyłu, spódniczkę bombkę.
Pasek jest moim dodatkiem, przyjemnie podkreślającym talię. Oryginalny gdzieś… się zawieruszył.
Do tego, by uwypuklić urodę i piękno wierzchniego odzienia, włożyłam czarne klasyczne spodnie, czarny golf, czarne czółenka, ale w kolorze płaszczyka torebkę.

Odkąd prowadzę bloga, staram się uporządkować swoją garderobę. Jak już kiedyś napomknęłam, dążę w tym „ogarnianiu” mojego świata ubraniowego, do prostoty i klasyki.
I zauważyłam, że moja klasyka musi być trochę „zakręcona”, niesymetryczna, gdzieś krótka, czyli jakoś inna.
Tak jak ten płaszczyk.
Cóż, pozostaje mi ten fakt zaakceptować i skompletować klasyczną garderobę „po mojemu”, czego i Wam życzę.

Podobne płaszcze można znaleźć tutaj lub tutaj, albo tutaj.

Płaszczyk – prezent wakacyjny.
Skórzany pasek – moja szafa.
Spodnie – Olmai.
Golf – Starfish.
Buty – Olmai.
Torebka – Butik Iza.

Zdjęcia by M.