W zasadzie dziś miało być o czymś innym, ale… Wczoraj w tv śniadaniowej widziałam wywiad z kobietą, która brała udział w programie Big Brother. Pewnie nie dowiedziałabym się w ogóle o jej istnieniu, bo nie oglądam tego typu programów, gdyby nie tenże wywiad.
Wczoraj zobaczyłam wywiad z Natalią Dawidowską, która zachorowała na raka piersi i przeszła obustronną mastektomię, czyli odjęto jej obie piersi. Kobieta mówiła o tym, przestrzegając inne kobiety i zachęcając tym samym do samobadania, do obserwowania swojego ciała w ramach prewencji. Ale bohaterka wywiadu powiedziała też, że po opublikowaniu informacji o swojej chorobie i operacji, doznała wiele hejtu. Aż nieprawdopodobne, że w obliczu takiej sytuacji, którzy mają tupet, by „jechać” komuś, że chce coś ugrać na chorobie, że pewnie chce zmienić płeć (bo Natalia jest lesbijką) i zakombinowała z usunięciem biustu, że to… czy tamto…
Jakim człowiekiem trzeba być, by wymyślać takie rzeczy, czy doszukiwać się ukrytych korzyści? W chorobie nowotworowej?!
W świecie realnym, w relacjach międzyludzkich (analogowych – w nowomowie) też są osoby, które przyjazne są i fajne, kiedy wg nich nie dzieje się wam lepiej niż im. Ale kiedy zaczynasz osiągać swój ZEN, albo dzieje się w twoim życiu coś co cię pochłania, to te „życzliwe” hieny, żyjące twoim życiem, zaczynają swoje: a skąd on ma na to pieniądze? Pewnie „kręci wałki” albo bierze łapówki, albo kradnie… A co on w niej widzi? przecież ani urody, ani mądrości, jeszcze te nogi takie krzywe… Jak ona może tak postępować ze swoim dzieckiem, żeby matka dziecko samo z chłopem zostawiała, bo ma zachcianki (i nie ma tu mowy o żadnych nadużyciach, tylko że matka studiuje i dziecko zostaje wtedy z ojcem)… A na co jej taki facet? Żeby miała jeszcze koło kogo skakać? no bo jemu po co ona potrzebna, to wiadomo… (a tu chodziło o związek, w którym na początku facet zachorował na raka). Itd itp.
Albo sytuacja z ostatnich tygodni, kiedy kobiety protestowały, to i tak były w stanie obrzucić błotem wyzwisk inną kobietę, która miała odwagę nie brać czynnego udziału w „spacerze”. Może miała swoje powody, by nie wychodzić i nie maszerować w tłumie.
A ja się pytam, dlaczego hejterze/hejterko, plotkarko nie zajmiesz się swoim życiem? Być może go nie masz. To zobacz co się da zrobić, by sobie je ułożyć. I go pilnuj. Bo dla ciebie ono powinno być najważniejsze, bo jest twoje. Bo cudze życie to tyko pożywka i nie zastąpi ci twojego.
Niech każdy układa szachy swojego życia sam.
Patrząc na ten wzór kurtki jesiennej, niezmiennie chodzi mi po głowie piosenka z repertuaru Ewy Bem, ze słowami: „do przodu żyj, żyj kolorowo, marzenia najbarwniejsze miej…”
Wracając do stylizacji, czyli cudnej, kolorowej, obszernej kurtki, z materiału, który stanowi barierę dla wiatru i dla deszczu (tego jeszcze nie sprawdzałam). Dzięki swojemu krojowi wiele zmieści w środku – mam na myśli, np. gruby sweter na zimne dni, przez co być może, może być i na zimę 😉
Bluzka w jesienne pióra w takim samym princie jak kurtka. Ewidentnie pióra są uskrzydlające.
Jesteś piękna. Dbaj też o swoje wewnętrzne piękno, bo to ono bez względu na kreację, rozświetli cię, lub nie.
A na kolorowe stylizacje w MUUkreacje nadal aktualny jest 10% kod zniżkowy: ambasadorka.LBA.
Kurtka – MUUkreacje.pl
Jesienny t-shirt aUUtumn – MUUkreacje.pl
Czapka – MUUkreacje.pl
Buty – Tommy Hilfiger
Spodnie, rękawiczki – moja szafa.
Zdjęcia – by M.
KOMENTARZ POD NIEISTNIEJĄCYM POSTEM
Piąte przykazanie blogera: „Bądź systematyczna”…bo chłodem wieje (nawet jeśli kolorowym).
Bo w innym miejscu to tylko jakiś reklamowy matrix, ryczące czterdziestki i że „Broń RADOM jest lepsza niż ŁKS ŁÓDŹ” (taki nonsens, że Sztaudynger się śmieje a Rysiek wsiada na moto i odjeżdża bo nawet dla niego za intensywnie jest).
Litości! Może chociaż jakaś recenzja? Sweterek w serek, majteczki w kropeczki… wszystko jedno. Wtedy złagodnieję -:)
Auć!
Ale masz rację Tamtaramtam, pochłonęło mnie ostatnio dogłębnie całkiem drugi, taki płaski skrawek życia… no i zajęłam się samorozwojem tak mocno, że… na innych polach wyścignęły mnie ślimaki. Obiecuję poprawę 🙂