Czy wiecie co to jest przednówek? Ciekawa jestem 🙂


Ostatnio, odkąd wchłonął mnie samorozwój i rozwój zawodowy, mam zupełnie mniej czasu i weny na pisanie tu mądrych postów – najchętniej z przesłaniem. Tym samym bardzo przepraszam wszystkich, którzy poczuli się zlekceważeni moją nagłą przerwą w pisaniu.
Czasem jednak jest taki czas w życiu, że dobrze jest skupić się na jednym, przez tak długi czas jakiego to wymaga, by naładować swoje akumulatory.

Taaak, to mądre zdanie. Ale czy naładowałam? I na jak długo wystarczą? Wystarczyły na bardzo krótko, jak śnieg w zimie.
I czemu się tak dzieje? Chyba temu, iż mam wrażenie, że żeby człowiek nie wiem jak pracował nad sobą, nie wiem ile energii wkładał w każdy swój dzień, to żyjąc między innymi ludźmi i będąc stale narażonym na wszelkie zachowania innych, czasem … nie wytrzyma. I moje akumulatory nowego człowieka padły przez niemoc w zderzeniu się z masą ludzką, na którą nie mam wpływu, a która jest mocno rozczarowująca.
Mieliście tak kiedyś? Że rozczarowywali Was ludzie? Że nie było w Was zgody na brak szacunku jednostki do wszystkich naokoło, z wyjątkiem tych, którym dana jednostka wchodziła w zad bez wazeliny licząc na profity? Mieliście tak, że ludzie na stanowiskach, od których należałoby oczekiwać kultury, obycia, dobrego przykładu, karmią swoje nadmiernie wybujałe ego lekceważąc, gardząc tymi, od których – wg nich – nie zależy nic? Jak Wam się zdarza reagować na to, jak druga osoba kłamie w żywe oczy, wybielając siebie w różnych sytuacjach? Jak przypisuje sobie cudze zasługi? Jak nagina rzeczywistość wg swoich wyimaginowanych, chorych wizji?…
Można tak długo, ale to nie buduje, a raczej zagęszcza i tak niezbyt przyjazne środowisko. A życie jakie jest, każdy widzi.

Ale żeby nie popadać w depresyjne strofy i nie siać defetyzmu, każdego wieczoru, kolekcjonuję w głowie swej nawet najmniejsze okruchy dobrych chwil, ludzkich odruchów, zachowań, bo nadal chcę wierzyć, że w każdej, nawet nas gorszej, rozpadłej ruderze znaleźć można złotą klamkę. Można jej dotknąć, może nacisnąć i wejść w całkiem nowy wymiar, wprost z rozpadu.


🙂
Cieszy, że Agnezja wraca w doskonałej formie, typowym dla siebie tekstem i obrazem, które grają w tej samej tonacji jak dobry blues – wzajemnie się tłumaczą i uzupełniają.
Tylko pozornie daje w tekście prymat zgnębieniu i rezygnacji po to żeby w końcu padło na czytelników olśnienie, że to jednak fałszywy splin, że zło – jeśli tylko naprawdę chcemy – może być struchlałą, iluzoryczną fasadą z drzwiami ze złotą klamką. Ale Agnezja wskazuje nie tylko złotą klamkę i zamek – czytelnikom podaje złoty kluczyk na otwartej dłoni.
Warto zajrzeć do środka. Może w starym fotelu siedzi Leśmian i powie:
„Mąci nam rozmowę
Pustych murów biel
Dłonie swe różowe
Ściel pod moją głowę
Nic nie mówiąc
Ściel”
Najpiękniejszy ukłon posyłam 🙂
Są zle okresy w życiu każdego człowieka ,ale przychodzi dzień ,kiedy znów się uśmiechamy Życzę Pani dużo uśmiechu
Dziękuję i również uśmiech posyłam, od ucha do ucha 🙂