Na początku ubiegłego roku pisałam, że nie lubię postanowień noworocznych, nie robię ich, bo trudno mi się ich trzymać przez 365 dni bez wyjątku, albo z małymi wyjątkami.
Ale na przestrzeni lat zapamiętałam kilka usłyszanych, przeczytanych sentencji, powiedzeń, które są stale aktualne. Nauczyłam się od ludzi, z którymi pracuję, przestaję, których spotykam w życiu, kilku ważnych rzeczy. Nie zawsze wszystko jest oczywiste, czasem potrzebujemy czasu, by „załapać”, przetrawić, zrozumieć… I do takiej chwili zadumy nad tym co dla nas ważne, na początku roku zachęcam.
- Wszystko w życiu jest po coś. – powiedziała mi tak moja przyjaciółka, krótko po tym jak straciłam bardzo bliską, kochaną przeze mnie osobę – Ty byłaś potrzebna jemu po to, by wziąć go za rękę i przeprowadzić w miarę bezboleśnie na drugą stronę tęczy, on Tobie? Jeszcze dziś nie wiem po co, ale czas pokaże. – kontynuowała. Wtedy nie byłam nawet gotowa tego słuchać, ale okazało się z czasem, że miała rację. I bardzo jestem dziś rada, że mnie i jemu podarowany był tamten czas i że z niego skorzystaliśmy. Bo wspólny czas – najczęściej – jest najcenniejszą rzeczą, jaką możemy dać drugiemu człowiekowi. A w tym czasie naszą uwagę, wsparcie, miłość, przyjaźń, zainteresowanie, inspirację… Zatem niech w moim i w Waszym życiu będzie dany nam czas – p o c o ś, byśmy go świadomie i dobrze przeżyli.
- Wczoraj – to historia, jutro – to tajemnica, a dziś – to dar, który przeżyj najlepiej jak potrafisz. To zdanie słyszałam już wielokrotnie, w różnych konfiguracjach słownych. Ale sens stale jest ten sam. By żyć tu i teraz, bo nasze życie właśnie t e r a z j e s t, a jutro? Jutra nawet może nie być. Nie odkładajmy ważnych rzeczy na nieokreślone później, nie ma sensu odkładać życia na później. Z przymróżeniem oka i z doświadczenia, mogę powiedzieć, że dieta odkładana na „od poniedziałku”, często nigdy nie zostanie zainicjowana. Bo… życie dzieje się tu i teraz. Żyjmy więc jego pełnią, cokolwiek to dla każdego z nas oznacza.
- Rób plany życiowe tak, jakbyś miał/miała żyć wiecznie, ale do sprawy doczesne traktuj tak, jakby dzień dzisiejszy był ostatnim. No cóż, prawie jak powyżej, w wolnym tłumaczeniu – prawie carpe diem, ale zawsze z głową. 😉 Tę sentencję usłyszałam 6 lat temu od terapeutki metody Simontona. Mocno zapadła mi w pamięć i w różnych sytuacjach nie pozwala mi osiąść na laurach.
- „W życiu piękne są tylko chwile” – wers z piosenki Dżemu. Znamy, znamy – pewnie myslicie. A z innej beczki – na pytanie: co to jest szczęście? nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Bo jak się głębiej zastanowimy to szczęście trwa tylko chwilę. A na tę chwilę pracujemy często jakiś czas, albo długo, albo dość długo, a nawet bardzo długo… Warto byłoby zatem choć zauważyć TĘ CHWILĘ.
A teraz obrót o 180 stopni i widok na skórzane spodnie.
Skórzana garderoba jest trochę niszowa, ciut passe, jakby wstydliwa w niektórych środowiskach, ale też nieśmiało zaczyna świętować pewnego rodzju odrodzenie. Takie mam obserwacje. Zatem jeśli już mamy skórzane np. spodnie, to z czym je łączyć? Czy to musi być całkowite zanurzenie się w skórzanym ubraniu?
Otóż zdecydowanie nie. W dzisiejszej odsłonie połączyłam wiśniowe spodnie skórzane z melanżowym szarym golfem, który pokazywałam już na blogu tutaj. Wydaje mi się, że takie melanże dobrze komponują się z jednolitą gładką fakturą skóry w mocnym kolorze. Wierzchnie okrycie to sztuczne futerko, które moi domownicy nazywają misiem z Krupówek. Bardzo wygodne, lekkie i niezbyt ciepłe, ale też tegoroczna zima jest niewymagająca. Dlatego aksamitna basebalówka z cekinowym wzorem, bardziej jest dla sznytu niż z potrzeby zatrzymania ciepła. Szalik, również w podwójnej funkcji ozdobno-ochronnej, z niedawno poznanego przeze mnie sklepu Pan tu nie stał, w którym znajdziecie wiele fajnych, oryginalnych części garderoby.
Skóra jest wymagającym materiałem i trzeba o nią dbać. By dobrze pielęgnować spodnie skórzane, trzeba wiedzieć z jakiego skóry są wykonane, bo różne skóry mają różną wytrzymałość, gładkość itd. Skóra nie lubi deszczu, śniegu. Przemoczona staje się ciężka i nieprzyjemnie zimna. Do czyszczenia nie wystarczy tylko wilgotna ściereczka. Dobrze jest zaopatrzyć się w preparaty do impregancji, natłuszczania skóry. O właściwe środki można spokojnie zapytać w sklepie, gdzie będziecie kupować swoje skórzane ubrania. Na pewno sprzedawca poleci Wam jakiś odpowiedni środek.
Dobrej jakości spodnie skórzane mają podszewkę, która zapobiega odkształcaniu się ubrania, tzw. wypychaniu się spodni na kolanach. A teraz w okresie zimowym jest to dodatkowa ochrona przed chłodem.
Skórzane spodnie – Front Line.
Futerko, golf – sprzed sezonów.
Czapka – Reserved.
Szalik – Pan tu nie stał.
Zdjęcia – by M.
Właściwie nie wiem, które stwierdzenie/określenie/cytat jest najwłaściwszym jako to pierwsze, które mogłabym zapamiętać – bo chciałabym po trochu umieć wprowadzać w swoje życie z każdego z nich. Również nie mam postanowień noworocznych i zawsze czuję się zafrasowana, kiedy ktoś mnie o nie pyta. Czy to źle nie mieć takich postanowień? W ubiegłym roku mój znajomy zapytał mnie o to i bardzo zdziwił się, kiedy powiedziałam, że nie mam takich. Natomiast On, co przyznaje wprawiło mnie w osłupienie, przedstawił mi swój plan tworzenia i spisywania owych postanowień. To nawet nie byl plan na postanowienia noworoczne, a właściwie plan przebiegu całego roku. Grupy były tworzone na miesięczne, półroczne, tygodniowe. Ciekawa jestem ile udało mu się odhaczyć z listy.. Ja uważam – chyba od tego roku – że życzyć można sobie tego, aby kolejny rok nie był gorszy od poprzedniego, a co by się nie działo i tak będziemy musieli przyjąć, przetrwać to co się stanie i Nas spotka po drodze i po prostu iść dalej.
I dla mnie żadne stwierdzenie nie jest najważniejsze. W różnych sytuacjach różne są dominujące. Ale jak się głębiej zastanowić, to każdy z nas pewnie ma takie sentencję, które znamionują jego decyzje życiowe.
Co do postanowień noworocznych – jak juz w ubiegłym roku pisałam, nie robię ich.
Ale od kilku lat mam jedną taką myśl/motto, które staram się każdego dnia wcielać w życie. Czyli: „w każdej sytuacji zadbam po pierwsze o siebie”. I nie chodzi tu li tylko o egoistyczne zachowania. Ale o to, by pamiętać np., że nieznajomość prawa nie zwalnia nas z odpowiedzialności, że nie należy pomagajac innym wychodzić poza swoje mozliwości… itd. Takie są moje doświadczenia życiowe. I ważne jest też, by nawet ze złych doświadczeń wyciągać naukę na przyszłość, a nie zamykać się w zgorzknieniu.
Carpe diem… Keep smiling… Samych dobrych dni 🙂