Dziś, wraz z pierwszym śniegiem – który przetrwał całą dobę – wreszcie poczułam, że wkrótce będą Święta.  A do nich trzeba się przygotować. Nie jestem w przedświątecznej gorączce, bo zewsząd bombardowana świątecznymi melodiami, reklamami, obrazkami od ponad miesiąca… przywykłam. No ale przygotować się trzeba.

Zabiegana, zorganizowana, elegancka kobieta przygotowania zaczyna od przemyślenia i przygotowania kreacji świątecznej. Z  ustaleniem świątecznego menu jest łatwiej, bo obowiązują tu określone tradycje, czyli mamy gotowiec. A kreacja? Najchętniej by każdego roku była inna, choć tak samo elegancka, odświętna, wyjątkowa.

W tym roku postanowiłam postawić na dzianiny. Są miękkie, miłe, dają ciepło. Są znakomite na świąteczny elegancki strój.

A wracając do dzisiejszego dnia, kiedy to widok śniegu za oknem, obudził we mnie dziecięcą radość i chęć „pogrzebania” w nim. Najlepszym na to sposobem okazało się odśnieżenie auta 😀

Ciepły sweter w rozmiarze oversize. Z kieszeniami, w których chowam nie potrzebny mi pasek. Z ogromnym kołnierzem, momentami niesfornym… Przy tym spodnie w kwiatki, od czapy trochę. Choć nie od czapki – czapka szara, dawno w moim posiadaniu i na blogu tu i tu, a przede wszystkim tutaj.

Samochód odśnieżony i można ruszać w kierunku zachodzącego słońca, by podumać, odpocząć, obmyślić scenariusz na najbliższy świąteczny czas i nie tylko. Na szczęście lubię prowadzić 🙂

Sweter – Stefanel, podobny tutaj, lub tutaj.

Spodnie – Monnari.

Czapka – Starfish.

 

Zdjęcia – by M.