Muszę to powiedzieć: nie lubię, ba nie cierpię wręcz filmów z kategorii science fiction. Ale od tej, jak od każdej reguły są wyjątki. I o jednym chcę Wam dziś opowiedzieć.
Otóż ogromne wrażenie zrobił na mnie film Luca Bessona pt. Valerian i Miasto Tysiąca Planet, z 2017r. Bardzo podoba mi się jego klimat, piękne obrazy, feeria kolorów, szczególnie w scenach pokazujących życie na planecie Mul.
Czyż nie są piękne?
Film został zrobiony na bazie komiksu. W jednym z wywiadów Luc Besson mówił, że od dawna marzył o zrobieniu tego filmu, ale wcześniej technologia mu na to nie pozwalała. Nie wiem jak budżet..?
Szczegółowe recenzje możecie przeczytać na FilmWeb, również te od internautów. Są diametralnie różne. A ja żeby nie spojlerować fabuły, to nie będę się rozpisywać o czym on jest. Zresztą fabuła jest faktycznie nieco pogmatwana, ale jeśli obejrzycie w skupieniu, to zrozumiała. Jestem zaskoczona niektórymi negatywnymi opiniami, ale o gustach się nie dyskutuje. Zresztą mnie Cara Delevingne jest świetna w roli kosmicznej agentki Laureline, zaczepna, naturalna, młodzieżowo-kobieca.
Choćby dla wyrobienia sobie własnego zdania, film wart jest obejrzenia. Moje zdanie jest pozytywne. Film polecam 🙂
Ale jeśli ktoś mimo wszystko nie skusi się, bo kino sci-fi go odrzuca, to proponuję komedie, o swojskim, momentami trochę przaśnym poczuciu humoru, ale bliskim naszemu, polskiemu.
Otóż są to: Norweski speed 1 i Norweski speed 2, w reżyserii Hallvarda Braina. Generalnie mnie bardzo odpowiada skandynawskie kino i uważam je za nieco niedocenione. Ale nie o tym teraz. Komedie: Norweski speed 1 i 2 są wyśmienitymi filmami dla tych, którzy lubią motoryzację, wyścigi. Nie chcę przez to powiedzieć, że to filmy dla mężczyzn, bo mnie bardzo się podobają, luzują i chętnie je oglądam – co słuszie sugeruje, że nie jeden raz je widziałam. Są tam też wątki obyczajowe. Bowiem główny bohater, niepoprawny wielbiciel motoryzacji, którego aż „korci” by się ścigać, poczuć tę adrenalinę, posłuchać głosu widlastego silnika swego Mustanga 302 Boss, rocznik 1967, jest ojcem na odległość córki, której w żyłach płynie olej silnikowy. Zabawne sytuacje, które nie zawsze od razu wyglądają zabawnie, są naturalne, takie jakie możemy spotkać w życiu. No i to co ucieszy fanów motoryzacji, wszelkie sztuczki są kaskaderskie, a nie są wynikiem efektów komputerowych.
Tak, takie auta bezapelacyjnie prowadzi się w rękawiczkach.
Dobrego wypoczynku z X Muzą, w długie, listopadowe wieczory.
Zdjęcia – internet.
Najnowsze komentarze