Łódź cały czas się rozwija i pięknieje, mimo tego co inni o niej myślą. Ale są też takie zakątki, miejsca, że… tylko za głowę się złapać. I trzymać.
Takie „krajobrazy” są jak z Mad Maxa – wytłuczone szyby, walające się śmieci, wiatr hulający z gwizdem.., tylko Jensen Interceptora brak (wiecie, to ostanie V8 na ziemi).
A wracając do przyziemnych krajobrazów miasta w okresie przejściowym jesienno-zimowym, proponuję w takim, naturalnym stylu casual look. Uważam, że bardzo dobrze wpisują się w taki klimat dzikości, natury + lekkiej dekadencji, ubrania w zwierzęce wzory, w naturalnych kolorach.
Zatem pozostając w w/w klimacie, bluzka w cętki połączona ze spodniami w wężowy wzór. Za dużo? Zobaczcie sami. Ale żeby nie było tylko zwierzęco, to cętki zostały nieznacznie przykryte postarzoną skórą, a węże wchodzą w takież buty.
Jest już zimno, a przynajmniej dziś w Łodzi było w porywach do 3 stopni C., szalik i rękawiczki okazały się być niezbędne.
Pamiętajcie, że jeśli Wasza kurtka skórzana nie jest zbyt gruba, z powodzeniem może zastąpić żakiet i być uwieńczeniem dziennej stylizacji po zdjęciu kurtki, czy płaszcza.
Wisiorek zrobiony z paska od spodni (nazwanego przeze mnie imitacją paska), co uchroniło go przed wyrzuceniem. I uważam to za bardzo dobry pomysł.
Kurtka – pamiątka z norweskich wakacji.
Spodnie – moja szafa.
Bluzka – wynik wymiany ubrań międzykobietowej 😉
Buty – kupione na OLX do kurtki.
Szal – butik, kupiony na ul. Narutowicza, na wprost Kaskady, w drodze do…
Wisior – w komplecie ze spodniami z Monnari.
Rękawiczki – z poprzednich sezonów, z Mohito.
Zdjęcia – by M.
Najnowsze komentarze