
Komiks kojarzy mi się z bajką. Dlatego bluzę z komiksowym nadrukiem nazwałam bajkową.
Ale, zanim dalej o bluzie, to muszę Wam coś powiedzieć o jej twórczyni. Otóż, kiedy wertowałam internety, to wpadała mi pod palce, czy tam w oczy jakaś MUUkreacja. Ale nazwa z niczym ąaśnym mi się nie kojarzyła (znaczy nie z modą, a raczej z łąką zamiast wybiegu…). Zajrzałam.., ciuchy jakieś prze-kolorowe, Pani na zdjęciach, jakaś młoda lufa… Pomyślałam, że nie dla mnie, bo za pstrokato, za szczupło, za asymetrycznie. A poza tym kupię ciuch co to na tym lachonie świetnie leży i będę wyglądała jak… „idź i nie wracaj”. I po co mi to?
Uznałam więc, że znowu skłonię się ku czerni, która niegdyś stanowiła 90% mojej szafy, a którą kilka lat temu zamieniłam na kolory. No bo powszechnie wiadomo, że czarny wyszczupla. I tak oto, poszukując cudownych czarnych ciuchów, co to zrobią ze mnie slim-woman, wpadłam na bajkową, czyli komiksową bluzę w MUUkreacje.pl

A że bywam dociekliwa i nie miałam już ochoty kupowania ciuchów wątpliwej jakości przez internet, czasem mimo wysyłania konkretnych wymiarów itd., to zrobiłam mały rekonesans i usłyszałam od osoby, którą darzę zaufaniem: „polecam z czystym sumieniem”. No i dobrze.
Bluzę nabyłam, wymiary wysłałam. Ale postanowiłam się już zagłębić, co to za MUU..? O co w tym chodzi? I czy normalnych nie szyją tylko te skośne?.. A że w tym czasie nasze życie zaczęło się kręcić wokół pandemii i wszystko co ludzkie „wstrzymało oddech”, no to miałam czas, na poczytanie, posłuchanie, popatrzenie i wsiąkłam w świat Olgi Ślusarczyk, czego i Wam życzę. Ponieważ jest to osoba, która robi to o czym mówi, co się niestety rzadko zdarza. Osoba, która jak patrzy na Ciebie, to widzi… (czasem to aż głupio, że człowiek tego sam nie widział, choć patrzy na siebie od zawsze), kiedy mówisz do niej, to słucha ze zrozumieniem (wiem jak to brzmi, ale to też staje się reglamentowaną umiejętnością).
I ona mówi: – to co się stało, że masz za dużo wg ciebie kilogramów? – no powiedzmy „nażarłam się” niepostrzeżenie. – Acha, no to zaakceptuj je, bo są twoje, a jak zaczną cię uwierać tak naprawdę, to je stracisz…
I wiele innych, podobnych słów. Mam wrażenie, że Olgę znam od dawna, chociaż wiem, że tak nie jest. I jak to wytłumaczyć, że kilka tygodni czy miesięcy patrzyłam na jej stronę, na ciuchy i … nic? 😀

A teraz po programie 12 kroków, po webinar’ach i innych, rzeczywiście inaczej patrzę na siebie, na obecny swój sposób ubierania się. Teraz wiem, że czarne NIE wyszczupla, że oversize nie ma być tylko szerszy, ale ma być dostosowany do rozmiaru, że nie należy pakować się w za mały rozmiar ciucha, bo numer na metce znamy tylko my, a fuck up na ciele widzi cały świat. Dowiedziałam się o istnieniu „palca wielbłąda” i o dekoltach, o odpowiednim noszeniu spodni i o dobrze dobranej bieliźnie (ale o tym innym razem) i o wielu innych rzeczach. Wirtualnie „poznałam” fajną grupę kobiet, które mają swoje doświadczenie życiowe (jak i ja) i dzięki temu nasza nić porozumienia przechodzi przez pewien pułap, na którym się spotykamy.
To są wartości dodane do ubrania, do bajkowej bluzy komiksowej.

Dzisiejsza stylizacja w klimacie biało-czarnego rysunku, z nutą najweselszej wersji koloru żółtego, jako że mam w sobie pokłady dziecięctwa i szaleństwa zarazem 😉 w które wpisują się również te najmniejsze gadżety jak breloczek z Angry Bird’em, zegarek z logo Abarth’a i wreszcie maseczką twarz. Uważam bowiem, że diabeł (a może szkopuł, albo cały wic) leży w szczegółach. I kiedy chcemy czuć się dobrze i pewnie w swojej zewnętrznej powłoce, jaką stanowi ubranie, poświęćmy trochę uwagi również drobiazgom.






No dobrze, do fryzury też dojdziemy. Ale na razie trzeba zaczekać na zakończenie stanu epidemiologicznego. Bo w tym roku, po długiej nieobecności u mojej pani Kasi – fryzjerki, kiedy już zapisałam się na termin, to okazało się, że musiałam/ chciałam i zrezygnowałam. Uznałąm, że skoro tak długo nie byłam, to teraz dla ochrony stylistki moich włosów, wypada bym pomyślała o jej zdrowotnym bezpieczeństwie i odwołała wizytę.

Bluza – MUUkreacje.pl
Spodnie – metalRoute.pl
Buty – Hanzel.
Torebka – Olmai.
Zdjęcia – by M.
Zafascynowałaś mnie tym, ze czarne nie wyszczupla. Ale jak to?! XD cholera, a ja tak lubię czarne i szare i rozmyte xD z odpowiednim doborem spodni to ja mam zawsze problem, bo to, co można dostać w sklepach to jak już kiedyś w jednym komentarzu pisałam – jest za duże i za małe, nigdy odpowiednie. Ale o tym palcu wielbłąda choć wiedziałam to…. muszę teraz sprawdzić czy aby na pewno nie mam w szafie czegoś, co będzie go wskazywać xD dobrze dobrana bielizna i dekolt też jest zaciekawieniem, ale najlepszy jest fuck up 🙂
Ha! I o to chodzi, by przyciągnąć uwagę, zmotywować do rozważań, poszukiwań…
Czarne bardzo „obrysowuje” sylwetkę i uwypukla. To co jest w sieciówkach to jest szyte na manekiny – i my wszystkie o tym wiemy, bo to na wszystkich nie pasuje, ale kupujemy. No ale na „palec wielbłąda” mamy wpływ. Mam wiele spodni, które przez swój krój nie nadają się dla mnie (może nie przez palec wielbłąda) i powoli znikną z moje szafy. ale to jest proces 🙂